sobota, 23 grudnia 2023

Kraina U[E]bu.

Afera z wrogim przejęciem ''mediów PiS'' przykryła niemal całkiem zgodę tuskowego [nie]rządu na wtrynianie Polsce nachodźców. Ewentualnie srogie opłacanie się, jeśli ich nie chcemy, tym samym migrant stał się kolejną walutą rozliczeń międzynarodowych, mając przypisaną mu konkretną cenę, niczym niewolnik. Cóż, przyjdzie więc nam Polakom [ tym co się jeszcze za nich uznają ] żyć w przysłowiowej ''krainie Ubu'' - Zjednoczonej Europie, czyli nigdzie... Model jej stanowi sama Bruksela, gdzie wydumana nacja ''unijczyków'' żyje w hermetycznym środowisku biurokracji, bezpiecznie [ póki co ] odgrodzona od otaczającej ją masy Afrykanów i Azjatów. Wykorzenionych przeważnie ze swych macierzystych kultur, a nie zintegrowanych ze swym nowym miejscem zamieszkania, gdyż nie ma dosłownie z czym. ''Europejczyk'' bowiem dziś to już całkiem puste pojęcie, kompletnie niemal wyzute z wszelkiej treści, stąd może nim być nawet standardowy Ahmet czy inszy Mokebe. Nie mają więc racji zarówno entuzjaści, co i przeciwnicy centralizacji UE, utożsamiając ją zwykle jednako z budową europejskiego ''hiperpaństwa'' - takowe nie powstanie zwyczajnie dlatego, iż nie istnieje żaden ''naród europejski'', który miałoby ono reprezentować. W zamian jest tylko bezkształtna masa, czy właściwie już rój coraz bardziej wyalienowanych jednostek, wyzbywających się poniekąd na własne życzenie jedynego bodaj narzędzia budowy wspólnoty, jakim pozostało jeszcze państwo narodowe. Wyjaśnienie owego procesu zawiera się w pojęciu ''ponadgranicznego arbitrażu pracy'' [ przywołuję je za rozkminą red. Kożuszka ], obejmującym tak relokację kapitału i produkcji poza Europę [ oraz USA ], co i sprowadzanie do niej nachodźców. Pierwsze pozwoliło zachodnioeuropejskim [ i amerykańskim ] elitom oderwać się od tubylczej ludności, podkopując niemal całkiem status białego proletariatu i osłabiając pozycję związków zawodowych, niwecząc tym samym wywalczony przez nie model państwa opiekuńczego. Drugie natomiast stanowi bat na rodzimy plebs, umożliwiając dumping płacowy dzięki tym z migrantów, którym chce się jeszcze pracować, zaś cała reszta z nich zasila niezwykle ważną w gospodarce konsumpcyjnej, gigantyczną ''szarą strefę'' obejmująca handel narkotykami, masową prostytucję etc. Gangsterzy swym hedonistycznym trybem życia nakręcają koniunkturę na dobra luksusowe, wymagając jako oznak statusu drogich samochodów, markowych ubrań, bywa nawet wystawnych rezydencji. Popełniane zaś przez nich gwałty i morderstwa stanowią z ekonomicznego punktu widzenia nieuniknione koszta, zresztą i tu producenci broni i materiałów wybuchowych mogą zacierać ręce. PKB jest zaś obojętne, iż dewastuje to ład społeczny w tym co jeszcze nazywa się ''Europą'', właściwie nie wiadomo już czemu, niwecząc spoistość etniczną zamieszkujących ją historycznych nacji, czy raczej tego co z nich pozostało i wciąż uporczywie trwa przy swoim. ''Unijczycy'' muszą więc je znicestwić do końca, za pomocą kombinacji medialnego prania mózgów, finansowego szantażu i korupcji, administracyjnej ''[bez]praworządności'' oraz nachodźczym masom ofkors. Nawiasem Rosja postępuje dokładnie tak samo na zajętych przez się terytoriach Ukrainy, tyle że na własną toporną modłę, czego obrazem ''Mariupolbad'' zasiedlany migrantami z Azji Centralnej i rosyjskiego Kaukazu. Tak więc za niedługo w tym co zwano niegdyś ''Europą'' ostanie się jedynie unijna biurokracja, w otoczeniu tłumów ''Afrykazjatów'' - dystopia ta przybrała już realny kształt w Brukseli, a obecnie przerzuty owego raka pustoszą resztę krajów UE. W tym niestety i Polskę...