... czyli zły dotyk BB [ kto wie ten wie - nie napiszę wprost, bo PRL-owski art. 212 nadal obowiązujący w ''wolnej Polsce'' się kłania, jeszcze bym naruszył czyjś ważny ''interes'', choćby i ''społeczny'' a na to nie pozwala mi nieuleczalna ''homofobia'' ] : jak słyszę dziś mają się odbyć obchody kolejnej rocznicy komunistycznej zbrodni zwanej nie wiedzieć czemu ''pogromem kieleckim'' [ oczywiście w tej farsie bryluje niczym pirania w GW-nie znany kielecki molestator pan ''Żółtko'', szarlatan w przebraniu terapeuty, który z wmawiania innym urojonej winy uczynił sobie dochodowe zajęcie ] - cóż, jeśli wierzycie, że w ówczesnych warunkach, gdy Kielce pełne były uzbrojonych po zęby komunistycznych zbirów [ samych wojsk UBeckich, żołnierzy tzw. KBW stacjonowało tu kilka tysięcy, nie licząc LWP, Sowietów itd. przypadających jeszcze na kilkakrotnie mniejszą niż dziś liczbę mieszkańców ] bowiem działo się to tuż po zarządzonej przez władzę ''ludową'' na czas sfałszowanego ''referendum'' mobilizacji, możliwy był ''pogrom'', który z definicji jest czymś spontanicznym, chaotycznym i oddolnym, trwający w dodatku z małą przerwą niemal cały dzień i to prawie pod oknami siedzib lokalnej bezpieki i milicji [ a od ówczesnej NKWD d. Gestapo na Planty jest góra 10 min. drogi ] to... gratuluję wam bujnej wyobraźni lub niefrasobliwości graniczącej z demencją ! Aby uświadomić sobie absurdalność tych bredni o ''pogromie'' wystarczy wyobrazić sobie na jego miejsce jakąś demonstrację patriotyczną zorganizowaną przez legalne jeszcze wtedy, ale już brutalnie szykanowane mikołajczykowskie PSL - w panującej wówczas sytuacji nie potrwałaby ona nawet kwadransa, co mówię, choćby 5 minut, potraktowana zapewne jak odbywające się tuż po wojnie obchody święta 3 maja bezwzględnie rozpędzane przez milicjantów i UB. Przypomnę też, że co najmniej połowa z ofiar tej zbrodni [ której samego faktu bynajmniej nie neguję a jedynie kłamliwą wymowę, którą się jej nadaje ] poniosła śmierć z rąk żołnierzy UB i tzw. Ludowego Wojska Polskiego a więc pro-komunistycznych kanalii dowodzonych przez Sowietów, natomiast reszta została zabita przez motłoch złożony z ormowców i partyjniaków z Huty Ludwików, szumowiny czy to miejscowe czy też skądsiś tutaj specjalnie dowiezione i podjudzone, w każdym razie zdecydowana większość ówczesnych mieszkańców Kielc nie miała z tym kompletnie nic wspólnego ! Gdzie te ''tłumy'', które widział [ chyba ''oczami wyobraźni'' ] lokalny ''autorytet'' i wyjątkowo koniunkturalna ameba Jerzy Daniel mogły pomieścić się na Plantach - na tym kilkumetrowym paseczku chodnika nad Silnicą ?! Najgorsze, że podobne głupoty mają czelność wmawiać nam [ a także żerują na nich i budują swój prestiż ] ludzie mający pretensję do bycia ''elitą'' tego Miasteczka wg. określenia Andrzeja Lenartowskiego - z drugiej : jakie miasto takie elity... [ ale nie sądzę też, żebyśmy tak bardzo odbiegali pod tym względem od krajowej normy, to raczej lokalny przejaw ogólnopolskiej patologii, tyle że ostrzej widocznej w naszym prowincjonaliźmie ]. Tu nasuwa mi się teoria na temat genezy świętokrzyskich elit, którą sprzedał mi niedawno znajomy : otóż wg niego do powstań czy partyzantki szły nie tylko najlepsze jednostki spośród narodu motywowane różnorakimi, ale zawsze szlachetnymi pobudkami, lecz również, o czym się jakoś mało wspomina, najgorsze męty pojmujące zresztą walkę w sposób osobliwy, jako okazję do obłowienia się i dania upustu swoim bestialskim skłonnościom. Podczas kiedy ci pierwsi wykrwawiali się w beznadziejnej niestety walce mętownia tymczasem spełniała swój ''patriotyczny obowiązek'' swobodnie gwałcąc, mordując i rabując miejscową ludność pierzchając zarazem w panice, gdy tylko pojawiało się najmniejsze niebezpieczeństwo realnej konfrontacji z wrogiem, dzięki czemu mogła zachować niemal nienaruszony swój ''stan osobowy'' po czym syta już tym, czego się nakradła w swych ''bohaterskich'' latach przystąpić do tego, co umiała najlepiej tzn. dawania d... zaborcom i okupantom wstępując na ich służbę, do ''organów'', Partii itp. - i tak oto w ramach tej brutalnej ''walki o byt'' i będącej jej rezultatem ''selekcji negatywnej'' [ dlatego uważam darwinizm za wyjątkowo głupią i szkodliwą teorię, tak jeśli chodzi o opis procesów społecznych jak i przyrodniczych ] powstały świętokrzyskie ''elyty''... To oczywiście tylko pewien schemat z definicji upraszczający złożone zjawiska historyczne, myślę jednak, iż rzuca pewne światło na motywacje takich ludzi jak pan B., ''Stępiony saksofonista'' i in. tego typu kanalie stanowiące górną warstwę lokalnej społeczności i czerpiące z pogardy dla niej swoje, doprawdy niczym nieuzasadnione, poczucie wyższości [ kto to powiedział, że ''g... zawsze wypływa do góry'' ? ].
Wracając do tego nieszczęsnego rzekomego ''pogromu'' : nie przemawiam tu bynajmniej z pozycji jakiegoś oburzonego ''hurrapatrioty'' negującego histerycznie istnienie w czasie wojny i po niej w Polsce antysemityzmu, szmalcownictwa, bandytyzmu itp. - nie, jestem jak najbardziej za konfrontacją z ciemną stroną naszych dziejów, bolesnymi faktami o nas samych, bowiem jest to znamię jednostek i społeczności silnych [ w związku z tym nasuwa mi się tylko niestety wątpliwość, czy jesteśmy do tego zdolni... do przyjęcia niemiłej prawdy o sobie a nie histerycznego kajania się, podkreślam ] natomiast domagam się sprawiedliwego osądzania faktów, widzenia ich we właściwych proporcjach a nie cynicznego manipulowania nimi w nikczemnych celach, przedstawiania w sposób jednostronny i kłamliwy przez świętoszkowatych hipokrytów i ostatnie k...y ! Najlepszym komentarzem niech będą tu fragmenty recenzji książki historyka Andrzeja Chwalby „Okupacyjny Kraków w latach 1939 – 1945" , którą znalazłem w ostatniej ''Rzeczpospolitej'', zacytujmy :
''Zmasowana antysemicka propaganda nie pozostawała bez wpływu na Polaków, lecz być może bardziej niż ich Żydzi bali się swoich rodaków. Autor przytacza opinię Władysława Bartoszewskiego o tym, że sprzedawczycy i zdrajcy wśród Żydów byli plagą większą niż wśród Polaków. Książka Chwalby jest kolejną próbą przebicia się z prawdą, iż większość Polaków kierowała się chęcią przetrwania, więc nieskłonna była do zachowań narażających na represje okupanta. Do tych zachowań należały i konspiracja, i ratowanie Żydów. [ ... ] Andrzej Chwalba pisze o „ludziach wojennej koniunktury" – tych, którzy wzbogacili się na okupacji. „Kupowali mieszczańskie kamienice, inteligenckie wille, udziały w przedsiębiorstwach, ziemię, obcą walutę i luksusowe przedmioty, to oni przejmowali majątki po zamordowanych Żydach". Jest to temat, który czeka na swojego autora. Tak jak bandytyzm i – szerzej – demoralizacja w latach okupacji. Jak pisze autor, dla wielu mieszkańców Krakowa największe zagrożenie stanowili nie tyle okupanci czy granatowa policja, ile bandyci napadający z bronią w ręku, rozzuchwaleni coraz bardziej w miarę przybliżania się ewakuacji Niemców z Krakowa.''
[ całość ]
I na koniec jeszcze jedna, bardzo znamienna w tym kontekście rzecz : niedawno zburzono kamienicę przy rondzie na ul. Warszawskiej [ można to prześledzić w tym miejscu ] - otóż mało kto wie [ ze wstydem przyznaję, że również należałem do niedawna do tych ignorantów ] iż było to miejsce potwornej tragedii, w czasie wojny mieścił się tam żydowski szpital w którym podczas likwidacji kieleckiego getta niemieckie nazistowskie świnie w bestialski sposób wymordowały blisko 1000 jego pacjentów, często dzieci, cyt. za ''Wyborczą'' : ''Byli jeszcze pacjenci, którzy dostali zastrzyki przed godziną i jeszcze się poruszali. Doktor Breiner wziął nóż chirurgiczny i zabijał ciosami w serce, robił to osobiście'' [ ... ] ''Z relacji wynika, że dzieci były podobno wyprowadzane po pięcioro, ustawiane i zabijane jednym strzałem, który przeszywał pięć główek'' ... A miejscowy urzędas oznajmia łaskawie iż ''Na pewno zachowamy część elementów z tych kamienic. Wykorzystamy je [ podkr. moje ] albo przy okazji projektu realizowanego w synagodze przez Petera Zumthora, albo sami przygotujemy odpowiedni projekt'' - nie wiem, może się mylę, ale nie słyszałem nic o tym, by do tego ''projektu'' miały dołożyć choćby swój złamany pruski szeląg Niemiaszki, oni najwidoczniej nie muszą już za nic się kajać ani przepraszać, bo dostatecznie opłacili się komu trzeba, bezwzględnym podlecom bez skrupułów zbijającym kapitał polityczny i finansowy na tragedii rodaków, których los był im w godzinie próby obojętny i którymi do dzisiaj w rzeczywistości pogardzają jako ''owcami posłusznie idącymi na rzeź''. Tymczasem nas raczy się ordynarnym rasistowskim bełkotem o ''genetycznym antysemityźmie'', który rzekomo ''wyssaliśmy z mlekiem matki'' [ a może i spermą ojca, jakby to ujął zapewne z właściwym sobie wdziękiem nieodżałowany ''biłgorajski mędrzec'' ? ] bezczelnie żerując na naszych kompleksach i podsycając je - najgorsze zaś w tym jest chyba, że robią to ludzie, którzy teoretycznie mają nas z nich leczyć, ba, przedstawiają to jeszcze jako swoistą terapię... Pozostaje więc w tym miejscu przytoczyć tylko pytanie, które zadał Łomnicki pewnemu aktorowi coś niezadowolony z jego gry podczas prób do ''Króla Leara'' : ''kto ci ch... dał dyplom ?!'' - No ?!?